Sample Image





Nieco przestraszony Pafnulski, chciał się tłumaczyć początkowo, ale, widząc, że zaperzony dziedzic nie da mu przyjść do słowa, rozsrożył się również.
— To nie trzeba jeździć, jak kto nie umie — odrzekł podniesionym głosem.
— Co! pan będzie mi uwagi robił! Wynoś się! Niech cię moje oczy nie widzą!
— krzyczał pan Maurycy.
— O, wielka rzecz! Proszę mi zapłacić do Świętego Jana, to pójdę, choćby zaraz... O taką służbę nie stoję...
— Bardzo dobrze!
będziesz pan zapłacony i wyrzucony. Za pieniądze zawsze ludzi dostanie — pokrzykiwał dziedzic.
— Jeśli tak! to już idę...
Jesteście świadkami, że mnie dziedzic sam odprawił — odparł ekonom, zwracając się do oraczy i, zarzuciwszy strzelbę na ramię, ruszył ku domowi.
Na drugi dzień Pafnulski wyprowadził się na "bruk", do pobliskiego miasteczka, a pan Maurycy pozostał na gospodarce sam jeden, bez pomocnika.
Szczęściem była to pora, w której pilnych robót gospodarskich niema, więc, zleciwszy polowym dozorowanie orki ugorów, pan Maurycy postanowił obyć się bez ekonoma czas jakiś,
póki mu się odpowiedni człowiek nie trafi. Swoją drogą faktorowi obiecał sute porękawiczne, byleby mu kogoś godnego nastręczył.
Żonie o swych kłopotach nie donosił, licząc, że z czasem wszystkie trudności przełamie.
Już trzy tygodnie upłynęło od przyjazdu pana Maurycego, a dwa od wydalenia Pafnulskiego.
Restauracya domu postępowała dość szybko, a i w gospodarstwie szło jakoś szczęśliwie.
Była godzina trzecia po południu.
Pan Maurycy, wyprawiwszy osobiście fornali w pole, siedział na murawie pod stodołami, aby choć zdaleka doglądać orki, bo "pańskie oko konia tuczy", gdy na drodze, prowadzącej ku
stodołom, ukazał się jakiś podróżny.
Szedł on prosto do dworu.
— To pewnie do mnie — pomyślał pan Maurycy.
— Hop! hop! — krzyknął.


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 Nastepna>>