Pogadamy o tem później, jak się pan wprowadzi, jak się lepiej poznamy — zakończył.
I poznaliśmy się lepiej niebawem.
Mój nowy gospodarz, sześćdziesiąty z kolei, (od lat pięciu osiedliłem się w Warszawie), lubił spacerować po podwórku, na które wychodziło moje okno.
Zamienialiśmy wzajemne ukłony.
Pewnego dnia, a było to bez mała w trzy tygodnie po wprowadzeniu, gospodarz złożył mi z samego rana wizytę.
— Przyszedłem pogadać o interesie — zaczął na wstępie.
Poprosiłem, żeby usiadł, sam również, zakrywszy starannie ślad rozpoczętej pracy literackiej, przysiadłem na łóżku.
— Widzi pan — przemówił po chwili namysłu — ja chciałbym już odpocząć... ja jestem miękiego serca, ja nie lubię sądów, kłopotów... ja chciałbym ten dom sprzedać.
Zamilkł.
Zapomniawszy na śmierć o przybranej godności pośrednika, spytałem.
— Bardzo pięknie. Ale w czemże ja mogę być panu pomocnym?
Zrobił wielkie oczy.
— Jakto w czem?
Pan ma stosunki... pan jest pośrednik, a pan się pyta: w czem? Pan się może boi? Pan może myśli, że ja iestem skąpy człowiek? Właśnie, że nie! Niech się pan kogo chce spyta o...
uma. Ludzie mnie znają.
Całą tę tyradę wygłosił jednym tchem prawie.
Ja przez ten czas, ochłonąwszy, wszedłem już w skórę pośrednika. Przypomniało mi się...
ósmy za pasem, kto wie czy gospodarz nie zrobi jakiego ustępstwa... prolongaty...
— Sprobójmy go wziąć na interes — pomyślałem — w każdym razie nic na tem nie stracę.
Nastroiłem się odpowiednio, on zaś mówił w dalszym ciągu:
— Niech pan nie myśli, że ja będę żałował za fatygę... dam jeden... dam półtora procent!
Czy pan wie, co to wyniesie? Parę ładnych tysięcy! Z tem można się samemu wziąść do handlu!
— Sprobuję — bąknąłem.
— Półtora procent — powtórzył z naciskiem — wyciągając rękę.
Przybiłem.
— Teraz mogę być z panem otwartym.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 Nastepna>>