Sample Image




Co słychać z naszym interesem?
— Mam już upatrzonego kupca — rzekłem, śmiejąc się w ducha.
— Czemu pan się tai? Ja potrzebuję wiedzieć.
Ja się potrzebuję przygotować — wykrzyknął, zacierając ręce.
Jakoż od następnego rana zaczęły się przygotowania.
Od świtu kilku mularzy bieliło mury, brukarz naprawiał chodnik, żyd malarz olejną farbą pociągał futryny okien i odrzwia.
Trwało to dni parę.
Gospodarz przy spotkaniu pytał "kiedy?" ja zaś, rzecz prosta, odpowiadałem wymijająco, odwłócząc ile możności.
Znowu upłynęło dni kilka.
Zbliżał się drugi ósmy, a ja pieniędzy nie miałem. Gospodarz nagabywał o kupca coraz natarczywiej.
Chwila była krytyczna; należało koniecznie coś przedsięwziąć dla zabezpieczenia dachu nad głową. O prawdziwym kopca nie mogło być mowy.
Nałamałem sobie głowy, zanim nasunął mi się szczęśliwy pomysł.
Miałem dobrego znajomego, Wicia, chłopaka ze złotem sercem, jedynego do psich figlów, zasad podobnych moim, a wyglądającego z miny na angielskiego lorda, choć goły był, co się
zowie.
Było to akurat feralnego (według obliczeń lokatorów, nie Falba) dnia. Wstałem rano i wymknąłem się z domu niepostrzeżenie.
Na ulicach było jeszcze pusto, ludzie snuli się rzadko, dorożek prawie nie było, tylko wozy piekarskie dudniły głucho, rozsiewając przyjemną woń świeżego pieczywa.
Dopiero otwierano pomniejsze sklepiki. Przed jednym stał Wicio, ćmiąc świeżo kupionego papierosa.
— Cóż tu robisz o tej porze? Z Sielanki? hę? — spytałem, podszedłszy.
Machnął ręką.
— Dyabła tam! Drapnąłem przed gospodarzem. Dziś ósmy, a jestem bez grosza, odrzekł. — A ty? — spytał.
Roześmiałem się.
— I mnie coś podobnego nakazało oglądać wschód słońca. — Westchnął.
— Niema to jak mieć własną chałupę.
Na te słowa mnie genialna myśl strzeliła do głowy.
— Wiesz co, Wiciu?


<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 Nastepna>>